PRAPLAMA/ PRIMORDIAL SPOT
2017
akwarela na wydruku/watercolour on printout
Od dawna uczeni i naukowcy poszukują odpowiedzi na nurtujące ludzi pytania.
Być może już je znają, tylko ja w natłoku obowiązków przeoczyłem ogłoszenie wyników ich dociekań. Teraz nie wiadomo, gdzie ich szukać. „American Scientist”? „Lancet”? A może
w magazynie „Sól i Pieprz” znalazłyby się okruchy prawdy? Gdzieś w internecie na pewno znajdzie się odpowiedź. Może nawet kilka. A jeżeli nie, to trudno. Nie bacząc na te problemy, podejmuję postwykopaliska na własną rękę. Przeczesuję internet i sięgam do przepastnego archiwum agencji sprzedającej zdjęcia stockowe.
***
W ofercie takiej agencji natrafiam na serię zdjęć „hiperrzeczywistych” pojedynczych plam farby
i śladów pociągnięć pędzla. Jedna z plam ma coś
z pierwotnej radości malowania i rygoru geometrii jednocześnie. Przypomina koło. Wygląda na ślad zaplanowanego gestu malarskiego, ale może być też przypadkowa. Świetnie nadaje się na początek wszystkiego. Płacę za nią i zapisuję na swoim komputerze. To nic, że wszyscy dookoła mogą ją kupić i powielać do woli. Przecież nic nie wiadomo o prapoczątkach i wszyscy mogą mieć rację.
***
Zakup się opłacił. Pusta kartka już mnie nie onieśmiela. Zbiór pikseli, który kupiłem,
po wydrukowaniu na papierze doskonale imituje akwarelę. Pierwszy krok już zrobiony. Na bazie plamy maluję cykl akwarel, który skupia się wokół zagadnień kosmogonii, algebry, rachunku prawdopodobieństwa i statystyki. Nie unikam też tematów zaczerpniętych z życia codziennego, takich jak zabezpieczenia z ekranów smartfonów lub sport.
Scholars and scientists have long searched
for answers to the questions that plague people.Perhaps they already know them, only
in the face of overwhelming of responsibilities,
I overlooked the announcement of their
findings. Now I don’t know where to look for them. American Scientist? Lancet? Or would Salt and Pepper magazine contain crumbs of truth?
The answer will surely be found somewhere on
the Internet. Maybe even more than one.
And if not, well, too bad. Ignoring these problems,
I take up the post-excavations on my own.
I combthrough the Internet and access the vast archive of the agency selling stock photos.
***
In the offer of such an agency, I find a series
of ‘hyperrealistic’ photos of single spots of paint and brushstrokes. One of the spots has something in it like a primordial joy of painting and
the rigour of geometry at the same time.
It resembles a circle. It looks like the trace of a planned painter’s gesture, but it could also be accidental. It’s perfect as the beginning
of everything. I pay for it and save it to my computer. It doesn’t matter that everyone around me can buy it and reproduce it freely. After all, we know nothing of the primordial beginnings and everyone could be right.
***
The purchase paid off. The empty page doesn’t intimidate me anymore. The collectionof pixels
I bought perfectly imitates a watercolour after
I print it on paper. I’ve taken the first step. Based on the spot, I’m painting a series of watercolours that focuses on the issues of cosmogony, algebra, probabilities and statistics. I also don’t shy away from subjects taken from everyday life, such as smartphone screen security and sports.
JANUSZ ŁUKOWICZ